Forum www.alkocholeswiata.fora.pl Strona Główna www.alkocholeswiata.fora.pl
Alkochole świata
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Inne

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.alkocholeswiata.fora.pl Strona Główna -> Inny szajs
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Browar
Administrator



Dołączył: 29 Lis 2007
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:33, 29 Lis 2007    Temat postu: Inne

Mr. Green

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aaa4




Dołączył: 24 Lip 2017
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:42, 24 Lip 2017    Temat postu:

zask Kaniuka bylo slychac az w wiedzmiej chatce posrodku lasu, gdzie Babunia Jagodka, ktora w szopce z sianem przekonywala zwajeckiego najemnika do urokow wiejskiego zycia, uniosla glowe i westchnela z uciechy, co Zwajca niezupelnie slusznie wzial za uznanie dla swego milosnego kunsztu. Stado wron poderwalo sie w poplochu z porastajacych smyntarz bukow, niweczac polowanie ryzego kocura mlynarza, czajacego sie na nie cierpliwie od poludnia. W gospodzie Osluch az zachlysnal sie piwem i na wszelki wypadek oburacz nakryl czupryne, po raz kolejny rozwazajac tchorzliwe, acz roztropne wygolenie czerepu na lyso. Takze wsrod babinca, zabarykadowanego na glucho w swiatyni, uczynilo sie wielkie poruszenie. Najodwazniejsza z niewiast, wioskowa ladacznica, ostroznie odsunela deske i wyjrzala na podworzec.Od traktu gnal ku nim rozpedzony woz, zaprzezony do bardzo porzadnego kasztanka; za wozem, ryczac rozpaczliwie, biezala laciata jalowica i dwie kozy, wszystko przywiazane solidnymi postronkami do pojazdu. Woznica pedzil za cala menazeria, drac sie pod niebiosa i wymachujac bezladnie rekoma. Na jego karku, wczepiony czterema lapami w ciemna oponcze, siedzial potezny ryzy kot, ktory o dziwo wydawal sie calkiem spokojny, by nie rzec: zadowolony z siebie. Kiedy woz wpadl za dziedziniec i zakrecil kolo studni, kot z gracja zeskoczyl i bez pospiechu, z zadartym ogonem pomaszerowal w dol, ku strumieniowi. Mezczyzna nie spostrzegl tego od razu i biegl jeszcze bez opamietania, wzywajac wszystkich bogow na pomoc i kreslac w powietrzu znaki odpedzajace zlego. Wreszcie zatrzymal sie u studziennego kolowrotu, dyszac ciezko i toczac wokol nabieglymi krwia oczami.

Wioskowa ladacznica tymczasem pochwycila kasztanka i jela go uspokajajaco klepac po szyi, otaksowawszy przybysza jednym zawodowym spojrzeniem zza konskiego grzbietu. Byl wysoki, po miastowemu chuderlawy, ale uznala, ze na wiejskim wikcie rychlo sie odpasie i nabierze tezyzny, mlody, lecz nieprzesadnie, co tez ja ucieszylo, bo z mlokosami zawsze bylo za duzo zametu. Rysow twarzy nie umiala dobrze ocenic, bo pokrywala ja krew rozmazana w walce z Kotem Wiedzmy. Jednak byl naprawde po pansku ogolony, gladziuchno, i wydalo jej sie tylko, ze widzi cztery potezne ciecia przez lewy policzek, gdzie kocie pazury omsknely sie cokolwiek. No, ale co to za chlop, co na gebie szramy ni jednej nie ma, pomyslala, wciaz gapiac sie bezwstydnie, jak obcy odwiazuje z szyi troczki potarganego plaszcza. Mial jasne wlosy, w nieladzie i okrwawione, ale bujne i bez koltuna, piwne oczy, ktore z takim przerazeniem lyskaly na boki, ze wioskowa ladacznice ogarnelo niespodziane pragnienie, aby przygarnac go i pocieszyc - najlepiej na lace za ruinami mlyna Betki, gdzie chlopy konczyly ukladac w stosy swiezo skoszone siano.

Wreszcie przybysz zerwal oponcze. Wiejska ladacznica zmruzyla oczy, a jej wargi uniosly sie, prawie jak u kotki, odslaniajac ostre zeby. Nieznajomy nosil kapice, obszyta zolta lamowka szate kaplana Cion Cerena. A wiejska ladacznica miala o kaplanach dokladnie takie samo mniemanie, jak Babunia Jagodka.

Po przeciwnej stronie dziedzinca chlopy wysypywaly sie raznie z gospody.

-Dziekuje wam, dobra kobieto. - Kaniuk wyprostowal sie i, najwyrazniej nieco okrzepnawszy po napasci Kota Wiedzmy, wyjal lejce z reki wiejskiej ladacznicy.

-E, to nie zadna dobra kobieta - wtracil myszaty chlopek, mimo wczesnej pory niemal zupelnie zamroczony, gdyz do niedawna prowadzil bujny zywot koniokrada i nie do konca przywykl do trudow pracy na roli. - Przecie to Gronostaj, wasza wielebnosc. Gronostaj, znaczy sie, kurwa. Dziwka nasza wioskowa.

Palce Kaniuka poruszyly sie nerwowo, jakby chcial uczynic kolejny znak zle odpedzajacy, ale pohamowal sie w pore.

-A wyscie, wasza wielebnosc - dociekal myszaty - z przeproszeniem na kozle z goraca przysneli i czerepem w galaz jaka zahaczyli? Bo nie wiere, zeby was mial kto na przywitanie podobniez poturbowac. Toz zbojcow u nas nie masz.

-Ani dudu! - przytaknal Ortyl, ktory wespolek z Waligora kupcow popod opactwem bijal.

-Bestyja! - ryknal donosnie Kaniuk. - Bestyja wstretna i cuchnaca a jako smok zajadla u bramy mnie zdybala. Ani chybi czujac, piekielnica, ze ja ze swietymi olejami jade, przystepu mi do swiatyni bronila. Drapiezca przebrzydly chcial mnie wystraszyc i odpedzic, abyscie dalej bez pociechy duchowej w grzechu a nedzy gnusnieli. I ledwie tchu ostatniego ze mnie nie wydarl, przekletnik, pazurami a klami gardla samego siegal, a moc w nim takowa byla, ze mnie nawet szkaplerzyk ze swietymi zakleciami, od samego opata poswiecony, obronic nie mogl. Dopiero kiedy my na grunt swiety weszli, popod sama swiatynia pierzchnal i w dym sie rozwial, jako podobne demony we zwyczaju maja. Czuje go, bezboznika, jak krazy, jak sie czai, na zycie moje nastajac. - Potoczyl wzrokiem po chlopach, ktorzy sluchali tej perory nieledwie z rozdziawionymi gebami. - Ale mnie stad nie wyplosza byle piekielne sztuczki, ani demony podstepne, ani nawet sam zly!

Tlum wiesniakow trwal jeszcze chwile w gluchym milczeniu Wioskowa ladacznica zasmiala sie pierwsza. Glosem piskliwym jak zgrzyt metalu po szkle i pelnym szyderstwa. Myszaty koniokrad dolaczyl do niej ciemnym basem, Ortyl skrzekliwym falsetem. Babiny w odswietnych spodnicach kolejno zanosily sie dobrodusznym gdakliwym rechotem niczym stado barwnych kokoszy. Chlopi z uciechy bili sie rekoma po kolanach i podrzucali kapelusze, a karczmarz, korzystajac z pospolnej wesolosci, chyzo napelnial kufle. Kaniuk przypatrywal sie temu wybuchowi ze szczera groza w oczach. A oczy, jak slusznie zauwazyla wioskowa ladacznica, mial piwne i bardzo ladne.

-Kot to byl, nijaka demonica! - zlitowal sie wreszcie jednooki chlopina ze sladami katowskiego zelaza na czole. - Kot wiedzmy, wasza wielebnosc, zwyczajny, choc po mojemu bestyja z niego takowa, ze z niejednym upierem moze isc w zawody.

-Mlody kot jeszcze - rzucila pospiesznie jedna z bab, rozgladajac sie z trwoga, czy Babunia Jagodka nie przysluchuje sie wygadywaniom na jej domowika. - Tedy biszkunci, psotnik, jak to miedzy mlodymi we zwyczaju.

-Kot wiedzmy? - powtorzyl Kaniuk. - Wiedzmi kot, domowik pospolity? To i wiedzme macie, pomiot piekielny, nasienie plugawe? - jego glos spoteznial. - Oj, dobrze ojciec opat gadali, ze nielatwa bedzie siejba i plon niepewny, skoro sie tutaj zle rownie silnie zaleglo i zakorzenilo. No, ale teraz przyjdzie kres wiedzmim zbytkom. Niech ona jeno moja obecnosc obaczy, niech swiete oleje poczuje i obrazy cudowne, co od wszelakiej zlej mocy chronia, sama precz pojdzie na zatracenie. A isc nie bedzie chciala, to sie ja biczem popedzi albo w ogien palacy wrzuci niby chwast pospolity.

Chlopi pospuszczali glowy i jeli sie z natezeniem wpatrywac we wlasne chodaki i zapiaszczony podworzec.

-W ogien? - spytal ostroznie lysy Kowlik, ktory tez zdezerterowal z wojska i dobrze pomnial, jak Babunia Jagodka krzesala kuliste pioruny, przeganiajac precz ksiazecych lapaczy, co zapedzili sie za nim az do Wilzynskiej Doliny. - Ogniem to, z przeproszeniem waszej wielebnosci, trudno bedzie.

-Wiedzma pozyteczna - przytaknal mu karczmarz, ongis spichrzanski browarnik, co po slawetnym buncie musial wraz z rodzina w lasy uchodzic. - My, wasza wielebnosc, w dziczy zyjemy, a wiedzma jest kobieta bywala, jak choroba nastanie, to ziolami czlekowi zdrowia przyczyni, jak baba zlegnie, to dzieciaka odbierze. Tutaj byle kramarz z rzadka zaglada, a przecie sami wiecie, wasza wielebnosc. Powiedzciez, ludziska, ile czasu przeszlo, jak sie tu ostatni wedrowny balwierz pokazal?

-Z pol tuzina lat bedzie - odezwala sie piskliwie ktoras z bialek. - A jak mojemu chlopu zeby rwal, to ledwie go potem Babunia odratowali, bo opuchl jako bania i caly na gebie od zgnilizny sczernial.

-A ile w lasach sie wilkolkow ostatnimi czasy naleglo od tego wojowania! - rozdarla sie inna. - A upierow ile i wiaduchow! To kto nas niby bronic bedzie, jak wy wiedzme w ogien rzucicie?

-Starowinke - dodal z niesmakiem Wlokita, ktory nie dalej jak dwie noce wczesniej spil sie z Babunia Jagodka skalmierskim winem zaprawionym lubystka tak okrutnie, ze az po swit biegali golo po poludniowych zboczach, czyniac tam wszelakie mozliwe sprosnosci. - Toz wstyd.

Kaniuk pokrasnial z lekka na te uwage i zaklopotal sie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mariolwo




Dołączył: 24 Lip 2023
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:27, 24 Lip 2023    Temat postu:

To po ukroainsku?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.alkocholeswiata.fora.pl Strona Główna -> Inny szajs Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin